Nexus 5x to niewątpliwe następca kultowego już modelu – Nexusa 5. Po niezbyt ciepłym przyjęciu Motoroli Nexus 6 , Google postanowiło odświeżyć model z 2013 roku. Czy to się udało? Zapraszam na test Nexus 5X!
Wykonanie:
Smartfon wykonany jest w całości z plastiku. Tym razem zabrakło ekskluzywnych materiałów, typu szkło czy aluminium. Nie możemy jednak narzekać na materiał, jest raczej odporny na zarysowania. Z tyłu mamy widoczny napis „Nexus” szkoda jednak, że nie jest tłoczony, jak to miało miejsce w przypadku piątki. Widoczny jest też wystający aparat oraz czytnik linii papilarnych, umiejscowiony tak jak w smartfonach LG – bo w końcu to przez nich jest produkowany.
Front to niemal w całości szkło – Ekran przykryty jest Gorilla Glass 3 i jestem z tego rozwiązania najmniej zadowolony. Moim zdaniem jest to jedno z najgorszych szkieł, które zostały wyprodukowane przez tego sławnego producenta. Bardzo delikatne, bijące się praktycznie w rękach. Co prawda chroni przed rysami, jednak trwałość tego szkła jest zwyczajnie mierna.
Specyfikacja:
Dla smartfonów rok 2015 był ciężkim okresem. Nieudany, przegrzewający się procesor Snapdragon 810, skutecznie ostudził zapędy producentów. Produkty z tym procesorem albo znacznie przegrzewały się, albo traciły na wydajności. Konkurencja w postaci MadiaTeka spała w najlepsze i tylko Samsung stworzył swoje Exynosy, które pozamiatały rynek. Tym samym w ostatniej chwili LG w swoim flagowcu – G4 oraz Nexusie 5X postanowiło zamontować nieco słabsza jednostkę – sześciordzeniowego Snapdragona 808 o taktowaniu 1,8 Ghz. Ponadto Nexus 5X wyposażony został w procesor graficzny Adreno 418 oraz 2 GB pamięci RAM. Taki zestaw pozwala na swobodne działanie telefonu wraz z zupełnie czystym system operacyjnym Android 6 Marshmallow. Co prawda na samym początku były narzekania na wydajność smartfona, jednak bardzo szybko zostały naprawione przez Google w kolejnej łatce aktualizacji.
Parę słów trzeba powiedzieć o ekranie. O wspominanym szkle Gorilla Glass zdążyłem już się wypowiedzieć. Ekran w Nexusie 5X jest w rozmiarze 5,2 cali o rozdzielczości 1920×1080 pix. Google zrezygnowało z pomysłu zainstalowania ekranu 2K, co dyskryminuje niejako smartfon z korzystania z opcji wirtualnej rzeczywistości. Mimo wszystko ekran IPS w Nexusie świeci bardzo dobrze. Barwy są dobrze odzwierciedlone, a kąty widzenia niemal pełne.
Multimedia:
Jednym z największych plusów w Nexusie 5X jest aparat o rozdzielczości 12,2 Mpix. Trzeba przyznać, że w Nexusach nigdy nie było dobrego aparatu – do teraz. Moduł wyposażony jest bardzo duże piksele, posiada też dość jasny obiektyw f2.0. Warto wspomnieć, że 5x swobodnie nagrywa filmy w rozdzielczości 4K. Pamiętajmy jednak, że brak wejścia na kartę pamięci skutecznie może ugasić zapał do kręcenia takich filmów, ze względu na ich wielkość.
Na froncie znajdziemy kamerę o rozdzielczości 5 Mpix, która również potrafi rejestrować filmy w rozdzielczości FullHD.
Słabo wypada niestety głośnik zewnętrzny. Słuchać trzaski i wysokie tony drażnią ucho. Przy maksymalnej głośności dźwięk staje się zniekształcony.
Zdecydowanie lepiej jest na słuchawkach. Pamiętajmy jednak, że Nexus nie ma w zestawie żadnych słuchawek, musimy się ratować innymi. Dźwięk jest przystępny. Nic więcej jednak nie można o tym segmencie powiedzieć.
Zdecydowaną zaletą i powodem dla którego ludzie kupują Nexusy jest system operacyjny Android. Nie zwykły Android, tylko zawsze aktualny, zawsze bezpieczny. Ze wsparciem producenta porównywalny do smartfonów Apple. Nie inaczej jest tutaj. Aktualnie testuję stabilną wersję Androida N, którą większość zobaczy dopiero pewnie za rok, albo w ogóle nie zobaczy. Mówimy tu oczywiście o flagowych modelach Samsunga, Sony czy HTC. Celowo nie wspominam chińskich producentów, którzy nie aktualizują swoich urządzeń, a jeżeli już im się to uda, robią to nieudolnie i niedbale z dużym poślizgiem w stosunku do premiery systemu.
Bateria:
Nexus 5X jest wyposażony w baterię o pojemności 2700 mAh. Niestety to jest kolejny minus tego smartfona. Po raz pierwszy w życiu muszę smartfona ładować dwa razy dziennie. Szczęście, że Nexus posiada wsparcie do szybkiego ładowania i „nakarmienie” prądem do 50 % zajmuje nie więcej niż 20 minut.
Peryferia:
Warto jeszcze wspomnieć o USB-C, które aktualnie nie jest zbyt popularne. Problemem z początku może być korzystanie ze wszystkich naszych akcesoriów, należy zaopatrzyć się w specjalną przejściówkę.
Podsumowanie:
Po raz kolejny Google pokazuje, jak stworzyć smartfona, za cenę ze średniej półki, działającego jak flagowiec. Co prawda jest kilka niuansów do poprawy i nie każdemu może podobać się to, że nie ma możliwości instalacji kart pamięci. Uważam jednak, że jest to model udany, którego z całym sercem mogę polecić.