Sony Xperia S – w pojedynkę łatwiej?

Po 10 latach współpracy firma Sony Ericsson przestała istnieć. Jeden drugiemu zawdzięcza dużo. W 2002 roku, gdy Ericsson chciał nawiązać walkę z Nokią- na pomoc przyszli mu Japończycy i tak zaczęła się długa przygoda, pełna ciekawych rozwiązań oraz kultowych już dziś telefonów. Tym razem przedstawię Wam pierwszego telesmartfona od rozłąki tych dwóch firm: Sony Xperia S.

            Xperia S to bardzo udany model telefonu. Czerpie garściami z poprzednich rozwiązań Arc oraz Arc S. Dobry procesor dwurdzeniowy oraz wystarczająca ilość pamięci ram stawiają ten model telefonu wśród najlepszych. Na uwagę zasługuje, bardzo dobry aparat 12 Mpix oraz ekran Bravia Engine, który bardzo przypadł mi do gustu. Szczególnie wyrazistość oraz odzwierciedlenie kolorów- nie tak żywych jak w panelach Samsunga, jednak bardzo przyjemnych dla oka. Oczywiście w tym telefonie może podobać nam się wiele rzeczy, począwszy od ciekawej „dizajnerskiej” obudowy z przezroczystym paskiem na dole. Odnośnie przezroczystego paska i tych wirtualnych klawiszy , opuszczę zasłonę milczenia. Jak już wspominałem w moim filmie- zamysł dobry, lecz wykonanie bardzo kuleje. W smartfonie podoba mi się bardzo nakłada na androida. Wyjątkowo efektowna! Świetnie działa, nie odbiega wcale od najlepszych (mam na myśli HTC Sense), a już na pewno lepiej działa niż samsungowy TouchWizz. Odznacza się przede wszystkim bardzo dobrą personalizacją menu. Słów kilka jeszcze o multimediach- niebawem zamieszczę zdjęcia z aparatu oraz ich wersje zdjęć 3D, które nie są w 3D tylko w bardzo obszernej panoramie.

            Podsumowując,  Xperia S sprostała wymaganiom klientów. Sony nie wypadło z formy i pokazało, że cały czas potrafi i może budować fantastyczne urządzenia. Cena jednak, jak to od Sony jest dość wygórowana, jednak nie jest na poziomie nieosiągalnym dla zwykłych użytkowników. Sony mądrze również zapowiedziało, że w najbliższym czasie  nie wypuści telefonów z procesorem czterordzeniowym- i dobrze, bo sztucznemu marketingowi mówię stanowczo nie!