Nowa marka, nowe urządzenie, Huawei zaprezentował nam swojego flagowca. Honor 6 to najnowsza propozycja Chińczyków. Zadbano o wygląd, specyfikację, multimedia. Wszystko to za niewygórowaną cenę. Czy warto zainteresować się tym modelem? Zapraszam na recenzję!
Marka Huawei, potentat światowego rynku telekomunikacyjnego zdecydował się na dość śmiały krok zastępując, a raczej wymazując, nazwę „Huawei” ze swych smartfonów. Od tej chwili wszystkie modele tego producenta będą nazywać się Honor. Czy to dobry krok? Jeżeli mówimy o rynku europejskim to może i faktycznie. Huawei długo nie mógł się przebić i zyskać miana „solidnej firmy” choć przecież w Azji była to firma doskonale znana. Wpływ na to miała dość spora awaryjność ich produktów. Zwłaszcza modemów jak i telefonów. Ostatnio jednak się sporo zmieniło. Chińczycy zaczęli produkować urządzenia naprawdę wysokiej klasy, które bez problemu konkurują z firmami takimi jak Samsung czy Sony. Przykładem jest recenzowany Honor 6. Telefon z najwyższej półki, ale jednak nie kosztujący 3 tys. zł. Nowa nazwa, czysta karta, zupełnie nowe produkty? Oczywiście, że nie. Honor 6 to kontynuacja dobrych urządzeń, które swoja premierę miały w ciągu ostatnich dwóch lat.
Desing Honora 6 jest bardzo dobrze znany. Zastosowano tutaj szkło, które widoczne jest z oczywistych względów na froncie urządzenia, ale również na tyle. Ramka okalająca smartfona wykonana jest z plastiku. Konstrukcja nie jest w żaden sposób rozbieralna. Bardzo podoba mi się front Honora. Idealnie wkomponowano 5 calowy IPSowy ekran o rozdzielczości FullHD. Między krawędzią a początkiem ekranu znajdziemy odstęp, który wynosi tylko 2 mm. Tył to wspomniane szkło z lekkim wzorem. Bardzo ciekawie to wygląda. Szklana obudowa dobrze znosi różnej maści odciski, raczej nie są one uciążliwe i praktycznie niewidoczne. Problemem za to są mikro ryski, które pojawiają się w szybkim tempie na rewersie i awersie Honora 6. Gorilla Glass to nie jest. Całość jest jednak znakomicie spasowana, waga jak i wielkość urządzenia jest optymalna. Ogólnie prawie wszystko na plus.
Bardzo ciekawe rzeczy dzieją się wewnątrz urządzenia. Huawei podczas konferencji, która miała na celu zaprezentowanie Honora 6, mówił, że to ma być konkurent bardzo wydajnych procesorów Qualcomma. Mowa tu o ośmiordzeniowym procesorze Kirin 920 opartym na Cortexie A15 jak i A7. Procesor jest taktowany dwoma zegarami 1,7 oraz 1,3 Ghz. Dodatkowo dołożono, sporą ilość pamięci RAM – 3GB. Za grafikę odpowiada procesor Mali T624. Całość faktycznie działa bardzo sprawnie. Wynik w benchmarku Antutu przekracza w porywach 42 tys. punktów. Jest to wynik, który porównywalny jest z najnowszymi propozycjami Samsunga czy Sony. Widać to podczas pracy z urządzeniem. Podczas dwutygodniowego testu, smartfon ani razu się nie zawahał. Gry działały idealnie, choć nie we wszystko pogramy. Problemem jest kompatybilność procesora z niektórymi grami.
W najnowszym produkcie Huawei`a zainstalowano Androida 4.4.2 KitKat z autorską nakładką „Emotion”. Czym się charakteryzuje? Akurat tutaj zmieniono sporo. Przede wszystkim nie mamy popularnego wejścia do menu. Wszystkie programy wyrzucone są na pulpit. Takie rozwiązanie doskonale znane jest użytkownikom Iphone`a. Skoro kilkumilionowi wyznawcy Apple`a mogą tak działać, to kolejne kilka milionów nie powinno mieć problemów. Nakładka jest udana – szybka, efektowna, jednak dla mnie zbyt jaskrawa, okrągła, dziecięca…Lubię bardziej surowe rozwiązania. Dobrze wygląda pasek powiadomień wraz z ikonami narzędziowymi. Sporo ich tam mamy, ale raczej wszystkie są dość przydatne. Możemy np. wyłączyć LTE, czy włączyć tryb oszczędzania baterii. Znalazło się też miejsce dla zrzutu ekranu czy wręcz włączania czy wyłączania samego urządzenia. Znaną funkcją jest również tzw. „prosty ekran”, gdzie wyłączamy standardowy androidowy pulpit i dostępny mamy zakładkowy, bardzo prosty. Funkcja znana z Samsunga Galaxy S5.
Pora poświęcić też słowo multimediom. Na pokładzie dostępny mamy 13 mpix aparat z wbudowanym LEDem oraz stabilizacją obrazu jak i autofocusem. Stwierdzam, że zdjęcia wychodzą bardzo dobrze, nawet w słabych warunkach oświetleniowych. Zawiodłem się trochę na filmach, które Honor kręci również w FullHD. Z funkcji aparatu mamy standard – HDR, Panorama, opcja upiększania. Nie jest to jednak najważniejsze, skoro Honor 6 pstryka fotki szybko i bardzo ładnie jakościowo. Gorzej wypada tylny głośnik. Gra słabo, otwarcie przyznaje, przede wszystkim cicho. Praktycznie brak basów jak i wysokich tonów. Dźwięk jest przez to nijaki. Oczywiście słuchawki ratują całą sytuacje i tutaj jest już jak najbardziej ok! Honor 6 wyszedł w dwóch wersjach pamięciowych 16 oraz 32 GB. Recenzowana wersja jest 16 GB z możliwością rozszerzenia jej po przez kartę pamięci 64 GB.
Słów kilka o łączności. Honor 6 może pochwalić się obsługą LTE. Nie jest to oczywiście w tej półce cenowej jakiś rarytas, ale szybkie LTE w dzisiejszych czasach to podstawa. Bluetooth 4.0, GPS wraz z GLONASS – Wi-Fi, oczywiście to wszystko jest. Warto tez wspomnieć o tym co dla niektórych jest najważniejsze, czyli baterii. Pod zalaną szkłem pokrywą znajduje się baterii 3100 mAH. Taka pojemność baterii pozwala nam na spokojne działanie smartfona nawet do 48 h. Wynik jest znakomity, tym bardziej, ze mamy (nie wiem po co) aż dwa tryby oszczędzania prądu – „Ultra Bateria”, „Oszczędzanie Ekranu” oraz podpiąć w sumie możemy trzeci, „Tryb wydajny”. Sporo tego, przetestowałem wszystko i jakiś różnic znaczących nie zauważyłem, choć coś tam zawsze możemy uczknąć.
Podsumowując. Honor 6 to bardzo dobrej jakości produkt. Wydajny, ładny i co ważne tani. W dniu premiery mogliśmy go kupić za 1400 zł co jest kwotą bardzo przystępną, jak za to co proponuje nam Huawei. Bardzo dobra specyfikacja wraz z udanym systemem to klucz do sukcesu. Mam tylko nadzieje, że jak na flagowca przystało, będzie aktualizacja do najnowszego Androida 5 Lolipop. Osobiście polecam i zachęcam do bliższego zapoznania się z wyrobem Chińczyków – to nic złego.
Jak zawsze, przygotowany jest również film, na który serdecznie zapraszam.