Jeszcze jedynie dwa tygodnie i przyjdzie czas na gwiazdkę, w której wielu z nas, z pewnością znajdzie coś pod choinką… o ile na to zasłużył! Tymczasem, rzućmy okiem na garść jeszcze gorących newsów, które zwojowały zeszło tygodniowe nagłówki. Zapraszam!
Czy dostaliście ostatnio coś zupełnie za darmo? Prawda, ciężko z tym niezwykle. Jednakże, chiński potentat technologiczny – Huawei, przygotował nader ciekawą akcję. Wystarczy, że wpadniecie do najbliższego salonu Huawei, a tam czeka Was darmowy montaż folii ochronnej oraz ciekawy prezent niespodzianka! Warto jednak zaznaczyć, że promocja obowiązuje od 2 grudnia do 3 stycznia i jedynie w piątek oraz sobotę. Promocja nie dotyczy Huawei P30, P30 Pro oraz Mate 20 Pro. Ponadto, między 20 grudnia, a 3 stycznia przy okazji każdej akcji serwisowej producent dorzuci darmowy kabel USB, ładowarkę lub selfie stkick. Wisienką na torcie jest możliwość przedłużenia gwarancji o 90 dni, przy okazji odbytej akcji serwisowej oraz uprzednim zarejestrowaniu się w aplikacji HiCare. Nie można również zapomnieć o 50% upuście na wszelkie “zabiegi” serwisowe. Ciekawa akcja, nieprawdaż?
Na horyzoncie jawi się nowi chip od Snapdragona o numerze 865! Pojawienie się nowego chipu może zwiastować tylko jedno… pojawienie się nowych, mocniejszych smartfonów! Najnowsze dziecko Snapdragona składa się z czterech rdzeni Cortex-A77 o taktowaniu 2.4 GHz (z czego jeden ma 2.84 GHz) oraz czterech rdzeni Cortex-A55 o taktowaniu 1.8 GHz. Wg oficjalnych założeń producenta, nowa jednostka jest o 1/4 mocniejsza od poprzedniej. Należy pamiętać, że wraz z tymi zmianami idzie zmiana w procesorze graficznym, który nosić będzie nazwę Adreno 650. Jest on o 20% lepszy i 35% bardziej energooszczędny. Kto jako pierwszy dostanie ten zestaw? Wszyscy stawiają na Xiaomi Mi 10!
Jeżeli bardzo cenicie sobie prywatność i nie chcecie, by ktoś mógł odkryć Wasze aktualne położenie przy pomocy smartfona, nie korzystajcie z iPhone’a 11 Pro! Jeden z użytkowników przytoczonego modelu wnikliwie zbadał zachowanie swojego iPhone’a i odkrył coś niepokojącego. Otóż, nawet jeśli żadna aplikacja nie ma dostępu do lokalizacji, urządzenie samo rejestruje i wyszukuje lokalizację, która jest wysyłana do serwerów Apple. Jedynym sposobem jest całkowite wyłączenie lokalizacji, gdy to indywidualne przypisywanie uprawnień nie zdaje relacji. Co ciekawe, gigant z Cupertino twierdzi, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i nie ma powodu do obaw. Czy też tak sądzicie?
Zabezpieczanie i odpowiednie blokowanie jest istotne dla tajemnicy odnoszącej się do naszych danych. Każdy przełom w tej dziedzinie, to na prawdę duży plus.